Mrok co spowił twe serce. Część VI
W rolach głównych: Magnet Nyel, Zaphirus Aeriel, Katsumi Redfox, Evelie Hart, Bisca Connell, Alzack Connell, Kaidan FoyMiasto Louth, zniszczone przez demona zostało niemalże całkowicie opuszczone. Na którymś z placów spotkała się szóstka naszych bohaterów aby zdać sobie relacje z wyprawy.
Bisca: *Stanęła przed wszystkimi* Udało nam się zebrać sprzymierzeńców z Desierto!
Alzack: Brawo Bisca! *Zaczął klaskać*
Magnet: Ej, my też tam byliśmy!
Evelie: Zostaw go Magnet... *wzdycha*
Magnet: *Kręci głową*
Alzack: *Uśmiechnął się głupkowato*
Zaphirus: A my zdobyliśmy pudełko, ale nie całe, i zła wiadomość ale chyba do jego naprawy potrzeba jednego z tych mrocznych magów...
Gdzieś w nieznanym miejscu...
W jakimś podziemnym korytarzu powolnym pochodem szedł ciąg mrocznych magów w czarno-srebrnych szatach. Wszyscy kierowali się do obszernej sali w której to na sporym piedestale stał Mag Nadzorca. Mroczni ustawili się w kilka rzędów, i gdy wszyscy już byli gotowi wysłuchać przemówienia, Mag Nadzorca zaczął mówić.
Mag Nadzorca: Bracia! Naszego przeznaczenia nadszedł czas! Nasz Pan wyzwolił się i mści się na niewiernych którzy pohańbili swą obecnością te ziemie!
Mroczny Mag nr. 147: *Stojąc gdzieś na brzegu w trzecim rzędzie zaczął żywo klaskać... jako jedyny...*
Mroczni Magowie: *Spojrzeli na nr. 147*
Mroczny Mag nr. 147: *Gdy zorientował się że wszyscy na niego patrzą, zwolnił oklaski... a następnie przestał klaskać.*
Mag Nadzorca: ... *Kontynuował* My, jako wybrańcy naszego bóstwa, stajemy dzisiaj przed zaszczytem służenia mu. Dlatego idźcie moi bracia, ruszajcie w świat, znajdźcie wątłych i słabych, sprawcie by ci przyjęli wiarę w jedynego słusznego boga - Behemota!
Mroczni Magowie: *Wszyscy powoli opuścili salę a potem budynek w którym się znajdowali, wyruszyli w świat.*
Mroczny Mag nr. 147: *Ruszył za którymś magiem, a potem za innym, a potem za jeszcze innym, aż kompletnie zgubił się w lesie. Podrapał się po głowie w kapturze. W końcu poszedł przed siebie. Po jakimś czasie dotarł do miasta Louth.*
Katsumi: Nie możemy tego teraz zostawić...
Minoru: *podchodzi do Katsumi i bez słowa zaczyna ją leczyć*
Evelie: Jak to nie naprawimy...? Musimy...
Bisca: No to musimy znaleźć mrocznego maga skorego do pomocy?
Magnet: Taa, nie żeby coś ale ostatnio kiedy widziałam mrocznego maga to raczej nie był przyjazny.
Mroczny Mag nr. 147: *Przeszedł obok drużyny, podszedł do kontaktu jednego ze zburzonych domów i... podłączył do niego czarnego gameboya, podczas ładowania zaczął grać w szatańskie gry - Diabolo i Parry Hotter.*
Wszyscy: *Spojrzeli na Maga nr. 147.*
Evelie: K-kaidan...? *patrzy na niego i robi krok w przód*
Magnet: *Spojrzała na Kaidana i... zaśmiała się niesłychanie* Jego głupoty chyba nawet mrok nie wyleczy!
Mroczny Kaidan: *Gra na czarnym gameboyu dalej*
Katsumi: *Też zaczęła się śmiać*
Evelie: *Podchodzi bliżej i za pomocą telekinezy podnosi go do góry* Kaidan!
Bisca: Uważajcie, jest mroczny, może być niebezpieczny.
Magnet: A daj spokój, Kaidan jest niebezpieczny swoją głupotą nie mrokiem, taki jego urok.
Zaphirus: To może być nasza szansa! Musimy go namówić aby naprawił pudełko!
Magnet: Kaidan i naprawa... trochę się zagalopowałeś.
Evelie: Spróbować trzeba...
Katsumi: On w ogóle kontaktuje..?
Bisca: Evelie, ty masz z nim najlepszy kontakt. Może spróbuj z nim pogadać?
Zaphirus: *Przekazał części pudełka Evelie*
Evelie: *bierze pudełko i podchodzi do Kaidana* Kaidan... slyszysz mnie?
Kaidan: *Gra i nie kontaktuje dalej*
Magnet: *Wzdycha, podchodzi i kopniakiem gniecie mu gameboya jak to każdy szkolny osiłek przeważnie robi* I co teraz zrobisz?!
Kaidan: *Uniósł głowę na Magnet, a potem spojrzał na zepsutego gameboya. Przyłożył ręce do gameboya i go naprawił swą mroczną mocą. Gra dalej.*
Magnet: A-a-ale! *Spojrzała z przerażeniem* Niemożliwe! *Odeszła z fochem*
Evelie: *zabiera mu gameboya i sama gra* Wciąż nie umiesz grać...
Kaidan: *Zaczął wymachiwać rękoma ale nie może powiedzieć ni słowa bo cała jego twarz jest czarna jak smoła*
Zaphirus: Czekaj, może mu spróbuj powiedzieć że to zepsute pudełko to gameboy?
Magnet: Tak właściwie Zaphirus, gdzie masz kurtkę?
Zaphirus: A, spaliła się. Mam pecha do ubrań wierzchnich, chyba będę chodzić nago.
Magnet: *Wyobraziła sobie tą sytuację, poczerwieniała i zasadziła mu kopa w tyłek* NAWET SIĘ NIE WAŻ!
Evelie: Co ci się stało? O dobre... *podmienia gameboya na pudełko i mu oddaje* Zepsułam...
Mroczny Kaidan: *Złożył części, ręce przystawił do nich i... naprawił pudełko!*
Zaphirus: Nie wierzę własnym oczom!
Bisca: Udało się!
Magnet: *Zakrywa twarz dłońmi* Nie wierzę co tu się dzieje...
Kaidan: *Klika w pudełko bo myśli dalej że gra na gameboyu*
Evelie: *zabiera mu pudełko i znowu podmienia na gameboya* *wstaje i podchodzi do reszty, oddaje pudełko Zaphirusowi* Udało się...
Zaphirus: Niewiarygodne... ale podziałało, dobra, niech go ktoś tam odczaruje a my przejdźmy do planowania.
Bisca: Dobra, ja nie mam pomysłu. Zaphirus, wiesz więcej o demonie.
Zaphirus: No więc, nie pokonamy demona, musimy go zamknąć ponownie do pudełka. Z tego co się orientuję Behemot zmierza na południe do stolicy Minstrel. Tam przygotujemy na niego zasadzkę, magowie będą go ściągać do odpowiedniej wysokości a wtedy ja użyję pudełka aby go w nim zamknąć.
Magnet: Czyli mamy nie walczyć z demonem ale walczyć z demonem... *Puka się w czoło*
Zaphirus: Walczymy z demonem, ale tylko przez jakiś czas aż go zamknę w pudełku.
Alzack: Wiesz jak korzystać z tego pudełka?
Zaphirus: No... *Wyszczerzył się głupio* Nie mam pojęcia! Ale nie martwcie się, coś wymyślę w drodze.
Magnet: To będzie chyba najbardziej epickie samobójstwo w dziejach. JUHU!
Katsumi: *facepalm* Jak odchodzić to z przytupem!
Evelie: *śmiech* Damy radę!
Bisca: Możemy zginąć, ale nie ma już odwrotu.
Drużyna: *Złożyła ręce w okrąg* Pokażemy temu demonowi!
Tak więc drużyna ustaliła plan działania, zebrali się i wyruszyli do stolicy Minstrel - Gloris. Tam czeka na nich bitwa z demonem. Tylko od nich zależy los królestwa oraz ich samych. Czy podołają wyzwaniu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz