Mrok co spowił twe serce. Część III
Symbol Kultu Demonów |
„Przed znanymi wiekami na świecie istniały mistyczne istoty o ogromnym potencjalne magicznym. Jedną z ras zamieszkujących ówczesną ziemię były demony. Istoty zrodzone z chaosu i nieprzerwanego działania magii. Pradawni w porównaniu do swych sztucznie stworzonych za pomocą magii życia następców byli nieśmiertelni, bowiem niewyczerpalnym źródłem energii był świat w którym żyły. Działały w zgodzie z naturą chaosu, dopóki młoda ludzkość nie poznała chciwości i trosk. Nadeszły wojny, poróżnienia, jedni za swych bogów czy sprzymierzeńców uznawali smoki, jednakże niektórzy upatrzyli potencjał w tych starożytnych bestiach jakimi byli zrodzeni z chaosu. Tych właśnie ludzi nazwano czarnoksiężnikami. Jednakże pradawni odeszli, zniknęli z powierzchni ziemi, czarnoksiężnicy zatem zaczęli tworzyć demony na własną potrzebę. Bestie te nie znały litości wobec nikogo, często nieraz były nie do opanowania przez własnych stworzycieli. Nigdy jednak demon stworzony nie mógł dorównać pradawnemu demonowi, demonowi który moc swą czerpał ze świata, temu który nie żywił się ludzkimi pragnieniami, marzeniami, pokusami, lękami. Ponieważ to co zostało zrodzone z chaosu, będzie działać zgodnie z jego bezprawiem.“
*Grupa podąża na swym czterokołowym magicznym pojeździe za demonem w celu znalezienia Zaphirusa i ustalenia jakiegoś większego planu działania.*
Magnet: *Kieruje*
Bisca: *Przegląda mapę*
Kaidan: *Przegląda komiksy*
Alzack: *Dłubie w uchu*
Katsumi: *Ledwo żyje*
Evelie: *Patrzy przez okno i rozmyśla*
*Po paru godzinach jazdy mijają pare spalonych chat, uchodźców którzy kierują się na zachód kraju aby zwiać jak najdalej. Matki z dziećmi, starcy, ranni żołnierze i magowie, nieprzyjemny widok.*
Alzack: Będzie trudno nam go wytropić.
Bisca: Spokojnie, zatrzymamy się w okolicy i objaśnię wam mój plan.
Evelie: Mam nadzieję że będziemy mogli im pomóc...to straszne co się tu wydarzyło...
Alzack: Będzie trudno nam go wytropić.
Bisca: Spokojnie, zatrzymamy się w okolicy i objaśnię wam mój plan.Magnet, zatrzymajmy się tu na tym rozdrożu, rozprostujemy kości.
Magnet: *Skinęła głową* Aye aye kapitanie!
Bisca: *Zmrużyła oczy* Ale bez przesady.
Magnet: *Zatrzymała pojazd gdzieś na drodze gdzie póki co nie ma ludzi*
*Wszyscy wysiedli*
Katsumi: *wytacza się za innymi z samochodu* Jaki jest plan?
Bisca: *Rozłożyła mapę Minstrel na masce wozu i zaklaskała w dłonie* Chodźcie tu i słuchajcie.
*Grupka zebrała się nad mapą*
Bisca: A więc tak, podążamy za demonem ale to nie on jest naszym priorytetem w tej chwili. Musimy wytropić i sprowadzić Zaphirusa Aeriela, bo jak zakłada Magnet może on wiedzieć coś o tym stworze. Demon jeśli się nie myle kieruje się do miasta Louth niedaleko granicy Desierto. Więc za nim powinien podążać sam Zaphirus. Gdy dojedziemy do miasta podzielimy się na dwójki, Alzack i Kaidan będą pilnować wozu gdzieś na obrzeżach miasta. Reszta pójdzie szukać Zaphirusa w mieście, Ja pójdę z Evelie, zaś Magnet z Katsumi. Na grupę przypadnie jeden pistolet z racą sygnałową w razie gdybysmy znaleźli Zaphirusa. Po znalezieniu zguby wracamy do pojazdu i zabieramy się z dala od demona.
Katsumi: W sumie dobry pomysł.
Evelie: Emm.. przy granicy...dobra.
Bisca: Właściwie to zawodny plan... *wzdycha* Ale nic innego nie mamy, więc jeśli macie jakieś pomysły co jeszcze może nam się przydać przy realizacji to mówcie.
Katsumi: To nasza jedyna szansa...pospieszmy się..
Magnet: No to do wozu!
*Pojazd odpalił i pojechał dalej, po godzinie drogi dotarli do Louth, z oddali widać sporą chmurę czarnego dymu, zaś pod nim pomarańcz i złoto ognia. Miasto wciąż opiera się atakowi demona, wojsko walczy, magowie również, ale jak długo? Demon lata po okolicy nie robiąc sobie nic z ataków.*
Magnet: *Zatrzymała pojazd aż dała po heblach*
Bisca: *Wyskoczyła z wozu i pobiegła w stronę miasta* Trzymajcie się planu! Kaidan nie rozrabiaj, Evelie za mną! Magnet!
Magnet: *Wyskoczyła z wozu i ciągnie za sobą Kat po chorobie lokomocyjnej* Szybko!
Evelie: *biegnie obok Bisci* Szybciej! *przyspiesza*
Katsumi: *ogarnia się jak najszybciej i biegnie obok Magnet*
Bisca: *Biegnie przez spaloną ulicę trzymając w ręku karabin* Zaphirus! Pokaż się! Zaphirus!
Evelie: *rozgląda się uważnie* Zaphirus!
Bisca: *Zatrzymała się nagle, wszystko wokół ucichło, zerknęła w bok*
Behemot: *Demon patrzy centralnie na Biscę*
Bisca: *Doznała szoku aż jej karabin z rąk wypadł i stoi nieruchomo*
Behemot: *Przygotowuje się do zionięcia czarnym ogniem.*
*Jakiś prąd wiatru dmuchnął od boku i zgarnął Biscę zanim strumień ognia zdążył jej dosięgnąć*
Zaphirus: *Trzyma Biscę przy sobie i stoi na kamieniu obok*
Bisca: *Dalej jest w szoku, upada na kolana i ciężko oddycha*
Evelie: Bisca nic ci nie jest? *wbija spojrzenie w demona*
Behemot: *Demon przygotował następny atak, tym razem w stronę Evelie*
Zaphirus: *Przeciągnął Biscę i schował gdzieś za murem zburzonego domu* AJAJAJ!
Evelie: *odskakuje w bok i za pomocą telekinezy odpycha demona i rzuca nim o ścianę*
Behemot: *Nie udało się przewrócić demona, jedynie zmienić kierunek jego ataku*
Evelie: Cholera... będzie ciężko... Zaphirus... *spogląda szukając go wzrokiem* Gdzie wsparcie?
Behemot: *Demon poleciał zaczepiony jakimiś atakami innych magów i wojska*
Zaphirus: Wsparcie... eee... wsparcie... jakie wsparcie? myślałem że to wy jesteście od wsparcia. *Podrapał się po głowie*
Bisca: *Lekko zamurowało ją i gapi się pusto w przestrzeń.*
Evelie: To niby sami mamy pokonać to monstrum?!
Zaphirus: Nawet nie wiem kim jesteście. *Zaśmiał się głośno. Kucnął przy Bisce i zaczął nią trząść* Ej obudź się!
Bisca: *Pokręciła głową* Co ja... uh...
Evelie: Spokojnie u nas ten sam problem... *podchodzi do Bisci* Oi..Bisca nic ci nie jest?
Bisca: *Podniosła się i odetchnęła głębiej* Trochę się przeraziłam, nieważne, ty jesteś Zaphirus?
Zaphirus: *Poprawił skórzaną kurtkę* Najwyraźniej.
Bisca: *Wyciągnęła pistolet i wystrzeliła racę sygnałową* Nie mamy czasu na wyjaśnienia, biegnij za nami!
Evelie: *łapie Zaphirusa za rękę* Lecimy!
Magnet: *Przewala gruzy aby znaleźć Zaphirusa* Zaphirus! Wyłaź leniu! wiemy że tu jesteś!
Katsumi: *zatrzymuje się nagle* Czuję demona w pobliżu... jest tam też zapach Evelie i Bisci..i kogoś jeszcze...
Magnet: *Spojrzała w niebo* Kat! Raca! wracamy do samochodu!
Katsumi: Dobra robota! *biegnie jak najszybciej do samochodu*
Alzack: ... Bisca mnie zabije... KAIDAN GDZIE JESTEŚ?! *Wydziera się*
*Grupa Dobiegła do pojazdu*
Magnet: Zaphirus! Nic ci nie jest?
Zaphirus: Zjadłbym coś ale tak to nie...
Alzack: Bisca! Kaidan mi gdzieś zniknął!
Bisca: ŻE CO?!
Magnet: ŻE CO?!
Evelie: ŻE CO?!
Katsumi: Idę go szukać... *biegnie za zapachem Kaidana*
*Wokół czuć gorące powietrze i pełno spalenizny*
Alzack: *Odpalił pojazd i przeparkował.*
*Reszta razem z Zaphirusem załadowali się do auta*
Katsumi: Kaidan! *idzie za jego tropem* Cholera jasna chodź tu!
Czarni Magowie - To humanoidalne istoty objęte tajemniczym zaklęciem które przemieniło ich w sługów mrocznych sił. Tu, są to kultyści Behemota. |
Kaidan: *Przy Kaidanie stoją jacyś magowie w czarnych szatach*
Czarny Mag: *Rzucił w stronę Kaidana jakąś czarną kulą, ta rozbryzła się na nim jak smoła i objęła całe ciało*
Kaidan: Kasia! Uciekaj!
Kanarek: *Lata wokół Kaidana*
Kaidan: Wróbel! Ty teee... *I czerń objęła całe ciało Kaidana*
Katsumi: Kaidan! *podbiega do magów* Kim jesteście? Oddajcie Kaidana! *warczy i patrzy na nich z wrogością*
Czarny Mag: *Rzucił w stronę Kaidana jakąś czarną kulą, ta rozbryzła się na nim jak smoła i objęła całe ciało*
Kaidan: Kasia! Uciekaj!
Kanarek: *Lata wokół Kaidana*
Kaidan: Wróbel! Ty teee... *I czerń objęła całe ciało Kaidana*
Magowie: *Wszyscy są spowici tą samą ciemnością i mrokiem, każdy ma skórę niczym smoła, już tylko kształtem przypominają ludzi.*
Czarny Mag: *Przygotował następną kulę którą rzucił w stronę Kat*
Katsumi: *odskakuje w bok* Ryk żelaznego smoka! *atakuje ich i zaraz przyjmuje pozycję obronną*
Czarni Magowie: *Zasłaniają się barierą, przytrzymują Kaidana i... rozpływają się w powietrzu*
Katsumi: Kaidan! *rozgląda się i szuka ich zapachu ale bez skutku* Cholera...
Katsumi: *wolnym krokiem wraca do samochodu*
Bisca: Gdzie oni są... powinni już być.
*Demon w tym czasie dalej szaleje w mieście, a raczej już je pustoszy i szuka niedobitków.*
Alzack: Musimy jechać!
Bisca: Katsumi! Kaidan! Gdzie jesteście?!
Katsumi: *podchodzi do samochodu* Zabrali go... cholera... *zaciska pięści*
Bisca: Jak to zabrali? kto?
Katsumi: Nie wiem kto... czarni magowie...
Alzack: *Wdusił pedał gazu i wywiózł wszystkich gdzieś z dala od miasta, zatrzymał pojazd w środku lasu gdzie było w miarę bezpiecznie.*
Bisca: Dobra, wysiadajcie, pora wyjaśnić parę spraw.
Zaphirus: *Wysiadł, usiadł na pieńku drzewa.*
Magnet: *Stanęła tuż obok Zaphirusa*
Alzack: *Otworzył maskę pojazdu i zaczął grzebać w silniku.*
Bisca: *Stanęła przed wszystkimi i skrzyżowała ręce* Najpierw Katsumi, powiedz co się stało.
Katsumi: *opiera się o drzewo* To... zobaczyłam go gdy był otoczony przez magów.. nie zdążyłam zareagować gdy go złapali w jakąś czarną kulę...
Zaphirus: To byli czarni magowie, ale o nich powiem wam za chwilę. Przede wszystkim wyjaśnię co tu się dzieje. Ten demon który pustoszy całą okolicę nazywa się Behemot, jest pradawną nieśmiertelną bestią którą przed powstaniem królestwa Minstrel czcili tutejsi ludzie. Szczegółów tego bóstwa nie znam, ale wiem tyle że przed wiekami demon został zamknięty w magicznym pudełku i przeniesiony do ukrytego miejsca we Fiore. Toko którą się opiekuję, a właściwie Tokugaru znalazł pudełko i gdy straciłem czujność musiał podać innemu demonowi by ten przeniósł je do kultystów w Minstrel. W jakiś sposób udało im się złamać pieczęć pudełka i wypuścić demona, najwyraźniej chcą sprowadzić dawny ład i kult Behemota.
Magnet: Coś ściemniasz, skąd mieliście pudełko?
Zaphirus: Opowiem o tym kiedy indziej.
Bisca: Jak mamy powstrzymać tego demona?!
Zaphirus: Będziemy potrzebować bardzo potężnych magów, cząstek tego pudełka i cudu aby schwytać demona.
Katsumi: A co z Kaidanem?
*I zapadła cisza*
Bisca: Pomożemy mu.
Zaphirus: Zależy co mu jest, jeśli przemienili go w jednego z nich to może uda się go jakoś odratować.
Magnet: Z tą uwagą że jak ich spotkamy to nie wiadomo który z nich to on, prawda?
Zaphirus: Dokładnie...
Katsumi: Cholera...
Evelie: *trochę jej się płakać chce* Uratujemy go. Na pewno.
Katsumi: A skąd weźmiemy wsparcie? Gildia nie dotrze tak szybko...
Zaphirus: Armia na nic się nie przyda, widziałem już nawet najpotężniejszych magów którzy nie dawali sobie rady z demonem. *Wyciągnął gumę i wpakował w usta*
Evelie: *wzdycha ciężko i wbija spojrzenie w ziemię* Chyba wiem kto może nam pomóc...
*Wszyscy wbijają wzrok w Evelie*
Evelie: Gildia Paradoks w Desierto...
Magnet: Pierwsze słyszę. Co to za gildia?
Evelie: Emm..to jedyna gildia w Desierto. W tym kraju jest mało magów.
Bisca: Pomogą nam?
Evelie: Mam taką nadzieję. Musimy spróbować... to jak na razie najrozsądniejsze posunięcie.
Magnet: Zaphirus, przy twoim mieszkaniu zaatakowało mnie trio jakichś potężnych magów.
Zaphirus: *Wypluł gumę* Tak wiem, już się z nimi widziałem, nieprzyjemne typy. Uważajcie na nich, to Łowcy Magów. Jeszcze jedna rzecz, jeśli zamierzacie sprowadzić posiłki musimy się rozdzielić, jedni pojadą do Desierto, a inni muszą znaleźć fragmenty tego pudełka.
Bisca: Dobra, słuchajcie, mam plan. Zaphirus, Alzack i Katsumi poszukają tego pudełka. Ja, Magnet i Evelie weźmiemy pojazd i pojedziemy do Desierto po posiłki. Spotkamy się ponownie w Louth bo demon pewnie pokieruje się na południe.
I w ten sposób drużyna rozdzieliła się, Evelie, Magnet i Bisca wyruszyli pojazdem na wschód do Desierto, zaś pozostali na zachód do Harphe aby odnaleźć pudełko którym zamknęliby demona. Nie wiedzieli jednak że to dopiero początek ich zmartwień...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz