niedziela, 10 maja 2015

''~Laleczki są niemodne.''

Wylądowała gładko na polanie, odruchowo wbijając wzrok w ziemię, jakby obawiała się ze grawitacja sprawi jej psikusa i doprowadzi do upadku. Dla pewności podparła się dłońmi. Uniosła wzrok i rozejrzała się po okolicy. Znowu zgubiła ich trop, musiała przyznać że jeśli chodzi o niezauważalne poruszanie się, byli na prawdę dobrzy.
Wstała i rozprostowała kończyny, rozglądając się ponownie po okolicy. Nigdy dobrze nie orientowala się w terenie, ale była pewna ze niedaleko była droga miedzy Oshibaną a Clover. Zerknęła w górę i przeklęła widząc zachmurzone niebo, może od razu niech się rozpada?! Przejechała dłonią po włosach i po ułamku sekundy dostrzegła ruch między drzewami. Sądząc po stopniowo malejącej, a raczej wyciszanej magii to byli oni. Ruszyła do biegu znikając między drzewami.
Przechodząc, a raczej przerąbując się przez gęstwinę krzaków wpadła na ukryty obóz. Czterej mężczyźni spojrzeli tylko na nią jakby mieli ujrzeć ducha po czym poczęli się krzątać starając się ją otoczyć...
-Kim do dia...-odezwał się jeden... jednak nie zdążył dokończyć, z jego ust polała się krew, a jego ciało zatańczyło osuwając się na glebę. Z jego pleców wystawał nóż.
Zmrużyła powieki. Ledwo zdążyła ułożyć plan co do ogarnięcia tych pajaców, a już pojawiło się kolejne zagrożenie. W jej lewej ręce zalśnił długi, wykonany z najlepszej stali, nowiutki ale sprawdzony miecz, który miał zaszczyt nosić miano Excalibur. Prawa ręką naciągnęła kaptur, ale jej czerwone oczy i tak błyszczały z daleka. Przyłożyła kciuk do ust.
Chwilę zajęło zrozumienie im co właściwie się stało...dwóch z nich rozdzieliło się ruszając w las w celu odszukania ukrytego zagrożenia, trzeci zaś skupił się na kobiecie z mieczem... Wskazał dłonią gałąź za głową Amaterasu a ta uchyliła się uderzając ją mocno w głowę. Wysyczała ciche przekleństwo i zagryzła wargę by przetrzymać ból. Zmrużyła oczy, wiedząc już jakiej magii używa przeciwnik. Ruszyła na niego z prędkością jakiej pozazdrosciłaby jej matka. Zamachnęła się mieczem i niemal tanecznym krokiem przejechała ostrzem po klatce piersiowej mężczyzny, skutecznie go powalając. Dopiero wówczas do jej uszu doszły strzały. Schowała się za drzewem i wyciszyła swoją energie oczekując rozwoju wydarzeń. Obserwując perymetr poczuła zimno stali na jej szyi....szybko skrępował jej dłonie i wyrwał miecz...Wyraźnie zaniepokojony pociągnął ją w kierunku Polany....-Kim wy do cholery jesteście co?! Gdzie twój kumpel?!-warczał jej do ucha... Gdy dotarli do celu zobaczyli mężczyznę parę lat od niej starszego... o kruczoczarnych włosach i świecących z daleka niebieskich oczach.
-Łapy. Przy. Sobie.-wyrecytowała z pełną powagą, zbyt wrażliwa na dotyk obcych osób. Zerknęła na ostrze a to samo poleciało ku górze. Wykorzystała szok i niedowierzanie faceta by wyrwać z jego uścisku ręce, odwrócić się i zapodać kopniaka z kolana tuż pod żebrami. Ten zgiął się w pół, a Ame odsunęła lekko i druga nogą grzmotneła go w plecy. Zawył żałośnie i upadł na ziemię, zaś w jej dłoniach pojawiły się dwa ostrza. Jedno skierowała ku swojemu zakładnikowi.
-Oi! Kim jesteście?!- zawołała doniosłym głosem, a wiatr pozbył się ź jej głowy kaptura, przez co teraz bawił się jej długimi, czarnymi włosami. Z kolei oczy błysnęły ostrzegawczo.
PUFF
Znów usłyszała strzał....a głowa osoby przed nią dosłownie się rozpadła... pozostawiając tylko część twarzy i czoła...po skroni i potylicy nie było już ani śladu... Spojrzała na strzelca gdy on z miną jakby przed chwilą wytarł kurz zabezpieczył pistolet i schował go do kabury pod ciemną skórzaną kurtką.
-Wypadałoby odpowiedzieć debile! -warknęła i nie zwracając uwagi ze pcha się prosto w ręce śmierci.
-Paskudna pogoda, prawda?-powiedział podchodząc do trupa nakładając czarne ...także skórzane rękawice. Przyklęknął przy nich oglądając ciało po czym zaczął szperać po kieszeniach denata.
-Pytałam o coś. -skierowała na niego miecz-Mi się odpowiada.
-ĆśŚ..-Odwrócił się do niej na chwile przykładając palec wskazujący do swoich ust-Jesteśmy w lesie, nie strasz zwierzyny.
-Nie wkurzaj mnie.-pokierowała na niego ostrze, niemal przykładając mu je do szyi.
-Mógłbym zauważyć...że póki co bardziej sama siebie ''wkurzasz'' niż ja Ciebie, w dodatku..Mi to nie przeszkadza.
Powstał powoli westchnąwszy udając się ku kolejnemu ciału.
Westchnęła ciężko i odesłała swoje miecze po czym zaczęła przyglądać się swoim pomalowanym na czarno paznokciom.
-Korona by ci z głowy nie spadła gdybyś się grzecznie przedstawił...
-Więcej pewnie się nie spotkamy, więc po co Ci ta wiedza?-uklęknął przy ciele z wbitym w plecy nożem po czym szybkim ruchem wyszarpnął go z rany by schować go do pochwy przy kostce.
Nie tracąc czasu rozpoczął przeszukiwanie mężczyzny sprawdzając po kolei wszystkie kieszenie . Gdy wyciągnął z niego jedynie zapaliczkę i paczkę fajek westchnął głośno. Chwycił go za kostki ciągnąc ciało po ziemi w kierunku polany na którym leżał poprzedni rozbójnik.
-Chciałabym wiedzieć przez kogo ominie mnie wypłata. -wymamrotała i usiadła po turecku, lecz ciągle miała się na baczności.
-Laleczke voodo chcesz zrobić?
-Laleczki są niemodne.-stwierdziła-Ale jak chcesz...
Położył jedno ciało równolegle do drugiego po czym rozejrzał się wokół okolicy w poszukiwaniu czegoś. Chwilę namysłu później znów ruszył w las. Przyciągnął za sobą kolejną ofiarę z wielkim otworem w potylicy i plecach... oraz... jeszcze innego mężczyznę, tym razem ze skręconym karkiem - Mhmm...
Wzdrygnęła się widząc kolejne ciała. Może jednak będzie lepiej jak zbierze swoje cztery litery i grzecznie usunie im się z drogi? Wstała.
-No to oyasumi!-zawołała ze sztucznym uśmiechem i żwawym krokiem pognała w swoim kierunku.
-Hej! Po to tobie sprzątać nie zamierzam!- Krzyknął za nią. Widząc jednak że nie bardzo przejmuje się jego ''groźbą'' westchnął jedynie wyjmując z kieszeni złoty zegarek na łańcuszku. Odpalając stoper...a na jego lewej dłoni tuż spod rękawa zalśniło światło...
*

Podskoczyła słysząc wybuch. Włosy zjeżyły jej się na głowie a ona sama odwróciła się na piecie, szukając ewentualnego zagrożenia.  

4 komentarze:

  1. Dzisiejszy komentarz do notki zostawiam do napisania Kaidanowi
    Kaidan: I WTEDY ONA WYLĄDOWAŁA! *Wyskoczył z krzesła* I ON WTEDY MIAŁ NÓŻ W PLECACH *Zagestykułował żwawo* I WTEDY STRZELIŁO I JEBŁO I GŁOWA UPADŁA I POTEM ONA ODSKOCZYŁA ALE POTEM MIECZ I WTEDY ZNOWU STRZELIŁO I WTEDY ONA ŻE *Zainscenizował Amaterasu z okularami na twarzy jak u gangstera* "Byś się przedstawił" I WTEDY ON *Zainscenizował Raibena też z okularami gangsterskimi na twarzy i pistoletem na wodę* "Sama się przedstaw.... nie zamierzam po tobie sprzątać" I WTEDY ONA ODESZŁA I WYBUCHŁOOOO! *Skoczył do góry i walnął w sufit*

    10/10 Would Grind Again.

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie...
    oooo <3
    Katsumi: *prycha* Ame uważaj na niego...
    Evelie: Te pościgi! Te wybuchy!
    Katsumi: ....
    Evelie: Miłooość roooośnie wokóóół naaaaas!!
    No tak...
    Idealnie perfekcyjnie! 10/10!
    Dziękuję dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motzny rozgłos widzę. ;) Dziękuje za komentarz.

      Usuń