poniedziałek, 27 kwietnia 2015

,,Jestem labiryntem bez wyjścia''

Leżał wpatrzony w sufit jak gdyby był to najwspanialszy obraz na świecie. Wyciągnął rękę przed siebie, ale po chwili opuścił ją zrezygnowany. Ponownie zamknął oczy starając się powrócić do krainy Morfeusza, w której nie tak dawno się znajdował. ,,Kim byłem?''-zapytał pustkę panującą w jego głowie. Niestety nikt mu nie odpowiedział. Westchnął głęboko i ściągnął się z posłania ruszając w stronę łazienki. Spojrzał w lustro, które odbijało jego idealną podobiznę. Lekko potargane czarne włosy, zmęczone białe tęczówki i te usta, na których często widnieje pyskaty uśmieszek. Mrugnął. Tyle starczyło, aby obraz całkowicie się zmienił. Zamiast ludzkiej twarzy ujrzał panterę o identycznych oczach jak i on.
-Jesteś zabójcą.-usłyszał głos, który niczym echo odbijał się od jego uszu.
Zamachnął się, a po chwili z lustra odpadło kilka odłamków szkła. Caverly spojrzał ponownie na swoje odbicie, które prócz kilku pajęczynek było już z powrotem normalne.
-Powinieneś bardziej dbać o siebie.
-Wiem Krikri...Wiem.-odpowiedział spoglądając na białą wiewiórkę z pojedynczym czarnym paskiem na głowie. Normalnym ludziom zapewne wydawałby się on wariatem, który gada sam do siebie, a jednak..On rozumiał zwierzęta. Wiedział co mówią i potrafił się nimi zająć. Więc czemu one nie mogły mu opowiedzieć kim był? Bowiem za każdym razem, gdy je o to pytał milczały. Nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Caverly odwrócił się spoglądając na nie, aby po chwili szybko opłukiwać rękę z krwi i pozostałości po lustrze.
-Cholera Cav...To ja już jestem bardziej odpowiedzialny!-wykrzyknęła oburzona wiewiórka. Czarnowłosy jedynie westchnął ponownie bandażując rękę. Po chwili był już gotowy. Otworzył drzwi, aby zaraz dostać w twarz z prawego sierpowego.  Cofnął się o krok masując szczękę, która lekko spuchła.
-Czemu zawdzięczam to niemiłe spotkanie?-zapytał uśmiechając się sarkastycznie.
Napastnik z typu A, czyli goryla bez mózgu zamachnął się ponownie jednak czarnowłosy zdążył zrobić unik.
-I JESZCZE SIĘ SIĘ PYTASZ SKURWIELU?! SIOSTRĘ MI WYRUCHAŁEŚ!
Caverly zamyślił się masując z tyłu głowy myśląc czy ją kojarzy. 
-Cycata blondynka?-zapytał, ale gdy dostał tym razem w lewy policzek stwierdził, że nie trafił. Zmarszczył brwi masując twarz. Po chwili wskazawszy na goryla palcem zmienił go w królika.
-Tak wyglądasz lepiej, a poza tym posłuchaj. Sama nadstawiła dupy, więc to nie moja wina. Ja tylko korzystam z okazji. A teraz żegnam pana, bo mam kilka spraw na głowie.
Po chwili brązowy królik wylądował za drzwiami, a gdy czarnowłosy pstryknął palcami ponownie zmienił się w człowieka, jednak nim zdążył cokolwiek powiedzieć drzwi zatrzasnęły się przed nim.
-Ważne rzeczy czyli spanie?
Caverly spojrzał na wiewiórkę i uśmiechnął się uroczo. Dobrze zdawał sobie sprawę, że jeszcze czeka go misja, ale wolał wyjść na nią pod osłoną nocy, gdy nikt go nie rozpozna.
-Cav...Przed życiem nie uciekniesz.-powiedziała wiewiórka do śpiącego już chłopaka.

1 komentarz: